Forum Militaria & Wojsko & Survival Strona Główna
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
"Parszywa dwunastka II - Następna misja"
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Militaria & Wojsko & Survival Strona Główna -> Filmy akcji & wojenne

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Artoor
Administrator
Administrator



Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław


PostWysłany: Pon 9:49, 12 Cze 2006    Temat postu: "Parszywa dwunastka II - Następna misja"

Nawet w najlepszych rodzinach przytrafiają się czarne owce. Niestety "rodziny" filmów wojennych także to dotyczy. II część słynnej "Parszywej dwunastki" pt. " Następna misja" to film, którego nie obejrzałbym po raz drugi nawet za (przysłowiowe już) siedemnaście milionów dolarów.

Pozwólcie, że oszczędzę autorom "Następnej misji" wstydu i wymienię ich nazwiska na końcu recenzji, bo wiem, że z reguły nikt już ostatnich linijek nie czyta Wink.

Ale dosyć żartów. Chcecie się już chyba dowiedzieć, czym ten biedny film zawinił.... Zacznijmy więc jak zwykle od fabuły. Niestety, jest ona wielce banalna, wręcz schematyczna. Powtarza się oczywiście stara śpiewka z poprzedniej części "Parszywej dwunastki" tzn. niepokorny major U.S. Army - John Reisman - ma (cytuję): "wziąć dwunastu więźniów osądzonych i skazanych na śmierć lub długoletnie więzienie, wyszkolić ich, a następnie zaatakować i zniszczyć wskazany cel". Jak to bywało poprzednio "wystarczy jedno naruszenie dyscypliny, a wszyscy więźniowie powrócą tam, skąd przybyli". Jedynym urozmaiceniem fabuły jest bardzo "oryginalny" cel misji tzn. zabicie generała SS Seppa Dietricha, który zamierza zlikwidować Hitlera. Śmierć führera byłaby wybitnie nie na rękę filmowym aliantom, którzy uważają go za największego sojusznika (co jest oczywiście bardzo dużym uproszczeniem faktów historycznych). Tak więc fabuły nie można nazwać wciągającą czy oryginalną, aczkolwiek nie świadczy to jeszcze o słabości filmu. Inne części "Parszywej dwunastki" również charakteryzują się schematycznością, jednak ich poziom jest (według mojej oceny) znacznie wyższy.

O słabości "Następnej misji" decydują za to w bardzo dużym stopniu dialogi, skierowane jak mi się wydaje do mało ambitnego (czy może raczej niezbyt inteligentnego) widza. Oglądając film miałem wrażenie, że jestem świadkiem emisji kolejnego odcinka "Drużyny A", a nie projekcji obrazu o trochę większych ambicjach.

Efekty specjalne również nie należą do mocnej strony filmu. Można przytoczyć wiele "ciekawych" rozwiązań, skupię się jednak na moich ulubionych. Dziwnym trafem prawie wszystkie granaty eksplodują w pojazdach mechanicznych, a jeżeli już naprawdę nie spotkają żadnego samochodu czy chociażby motocykla na swej drodze, ich wybuchy ograniczają się do kilku iskier i znacznej ilości dymu. Innym zabawnym efektem są ślady po kulach, a raczej ich brak. Czy strzały padają ze zwykłego pistoletu, czy też z karabinu maszynowego, nigdy nie mamy do czynienia z najmniejszymi choćby śladami po kulach. Na szczęście zdarzają się obrażenia ciała, a wśród bohaterów filmu odnotowano nawet kilka przypadków śmiertelnych postrzeleń czy też zranień. Jestem pod wrażeniem...

Muzyka, która zwykle w filmach wojennych jest naprawdę wyjątkowa, w "Następnej misji" nie wyróżnia się absolutnie niczym. Nie ma żadnych charakterystycznych motywów czy też bogato zinstrumentalizowanych tematów. Powiedziałbym, że muzyka miejscami bardziej mi przeszkadzała niż pomagała w odbiorze tego niewątpliwie ciężkiego filmu, co oczywiście w moich oczach całkowicie ją dyskwalifikuje.

Na koniec słów kilka o aktorach. Według mnie z całej ekipy wyraźnie na pierwszy plan wybija się Lee Marvin, czyli filmowy major John Reisman. Starał się ratować honor filmu wespół z Ernestem Borgninem, grającym drugoplanową rolę generała Wordena. Niestety, pracę pozostałych aktorów oceniam jako mizerną, a nawet w niektórych przypadkach żenującą.

Ponieważ obiecałem to na początku, czuję się zobowiązany podać nieszczęsnych twórców filmu. Za reżyserię odpowiada nieznany mi (niech taki dla wszystkich pozostanie...) pan Andrew V. McLagen, a twórcą scenariusza jest Michael Kane - nie mylić z wielkim Michaelem Caine´m.

Niestety, nie mogę polecić "Parszywej dwunastki II" absolutnie nikomu. Jest to film schematyczny, nieciekawy, dla mnie po prostu odrażający. Może gdzieś znajdą się ci, którzy przyjmą go "z otwartymi ramionami", wszak ludzie różne gusta mają (a o gustach się nie dyskutuje). Ja jednak z pewnością do nich nie należę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TanieMilitaria
Starszy Szeregowy
Starszy Szeregowy



Dołączył: 08 Kwi 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 13:53, 16 Kwi 2010    Temat postu:

Wydaje mi się,że tutaj jest podobnie jak w przypadku każdego filmu,czyli świetna pierwsza część po czym następuje znaczny spadek w części drugiej. Film bardzo schematyczny i zrobiony na siłe.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Militariamax
Starszy Szeregowy
Starszy Szeregowy



Dołączył: 21 Wrz 2011
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Czw 21:29, 27 Paź 2011    Temat postu:

Zgadza się,potem każda część była gorsza i nie warto tego oglądać. Sam wątek "parszywców" jest dobrze przemyślany.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|| Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group || Designed by Port-All.Com ||
Regulamin