Forum Militaria & Wojsko & Survival Strona Główna
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
"Działa Nawarony"
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Militaria & Wojsko & Survival Strona Główna -> Filmy akcji & wojenne

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Artoor
Administrator
Administrator



Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław


PostWysłany: Pon 9:52, 12 Cze 2006    Temat postu: "Działa Nawarony"

Tytuł oryginału: The Guns of Navarone
Reżyseria: J. Lee Thompson
Scenariusz: Carl Foreman
Na podstawie książki: Alistaira MacLeana
Zdjęcia: Oswald Morris
Obsada:
Gregory Peck - kapitan Keith Mallory
David Niven - kapral Miller
Anthony Quinn - pułkownik Andrea Stavros
Stanley Baker - C.P.O. Brown
Anthony Quayle - major Roy Franklin
Richard Harris - dowódca szwadronu Barnsby

Blask nawet najwspanialszych ludzkich dokonań i dzieł z czasem niestety blednie. To, co jednym pokoleniom wydaje się wielkie i nowatorskie, dla następnych staje się zupełnie normalne, powszednie, a później przestarzałe. W dziedzinie kinematografii zmiany następują szczególnie szybko, a to oczywiście za sprawą zaawansowanej techniki, wykorzystywanej przy realizacji filmów. Wobec tego wiele starszych obrazów, nawet tych z „górnej półki”, nie wytrzymuje próby czasu, przynajmniej z technicznego punktu widzenia. Z nieukrywanym żalem odnotowuję, że w pewnym stopniu dotyczy to również klasyka kina wojennego, „Dział Nawarony” z 1961 roku, wyreżyserowanych przez J. Lee Thompsona.


Ze współczesnej perspektywy film ten jawi mi się dwojako. Z jednej strony posiada wiele zalet: ciekawy scenariusz, doskonałą obsadę, charakterystyczny klimat. Z drugiej jednak dostrzegam jego braki techniczne, przejawiające się w prostych, zupełnie niepotrzebnych błędach. O nich za chwilę...

Scenariusz
Na początku zajmę się, jak zwykle, scenariuszem filmu. Powstał on na podstawie powieści Alistaira MacLeana, co w zasadzie gwarantuje wysoki poziom emocji w widowisku. Film opowiada fikcyjną historię misji specjalnej, wysłanej w 1943 roku przez Brytyjczyków na grecką wyspę Nawaronę. Komandosi mają zniszczyć zainstalowane tam dwa niemieckie działa najcięższego kalibru, które uniemożliwiają przeprowadzenie aliantom ewakuacji bazy z innej greckiej wyspy. W skład zespołu weszli „sami piraci i rzezimieszki” oraz kilku wytrawnych oficerów: między innymi kapitan Mallory i jego towarzysz Andrea z Tawru. Droga do zrealizowania celu misji, w pokonywaniu której komandosom pomoże grecki ruch oporu, okaże się jednak zaskakująco trudna i usłana przeciwnościami. Czyżby wśród bohaterów znalazł się zdrajca?

Wady
Powróćmy teraz do przykrej kwestii, która sygnalizowałem na wstępie, czyli błędów i niedopatrzeń ekipy filmowej. Żeby nie być gołosłownym podam kilka przykładów. Na początku „Dział...” widzimy lotnisko, na którym ląduje uszkodzony samolot. Scena została zrobiona z użyciem modelu (nota bene zupełnie dobrego). Uderzyło mnie jednak to, że nad lotniskiem dosłownie zawieszono inne samoloty (które naturalnie powinny być w ruchu). Wygląda to, delikatnie mówiąc, śmiesznie! Nasuwa mi się zatem jedno pytanie: po co? Wystarczyło nie umieszczać statycznych modeli, a scena byłaby całkowicie udana!
Inny przykład. Bohaterowie filmu napotykają na morzu niemiecki kuter patrolowy (sami płyną starą rybacką łupinką). Jednostki te cumują burta w burtę; dodajmy że u Niemców jest ona stalowa, u naszych herosów zaś drewniana. Następnie oczywiście wybucha awantura, w wyniku której alianci wycinają wroga w pień, a jego kuter, z wielkim hukiem, posyłają na dno. Nikt się jednak nie raczył zastanowić, że taka eksplozja burta w burtę w pierwszej kolejności poszatkowałaby aliancka łupinkę!
Jeszcze jeden dowód braku wyobraźni – na końcu filmu Niemcy, zmyleni fortelem kapitana Mallory’ego, opuszczają fortecę na Nawaronie, aby odeprzeć rzekomą inwazję od strony Turcji. Wszystko byłoby wyśmienicie, gdyby nie fakt, że hitlerowcy przygotowują się do odparcia desantu... ustawiając czołgi na skraju urwiska. Jeden pocisk większego kalibru w tą żałosną zgraję i byłoby po krzyku. Wszystko runęłoby do morza!
Ktoś powie, że się czepiam... Może i tak. Jednak najbardziej rażą mnie właśnie takie oto banalne błędy, które w ogóle nie musiały zaistnieć w filmie. Tu nie potrzeba znać się wcale na wojsku, militariach czy wojnie. Wystarczy mieć minimum wyobraźni i zdrowego rozsądku! Jak widać zabrakło ich ekipie filmowej, bo niestety przykłady podobnych niedopatrzeń w „Działach...” można by wyliczać jeszcze bardzo długo...


Na chwilę pozostańmy jeszcze przy wadach tej produkcji. Film posiada bardzo skromną, jak na mój gust, ścieżkę dźwiękową (skomponowaną przez Dimitrija Tiomkina). W większości scen, nawet bardzo dynamicznych, muzyki po prostu nie ma, co uważam za bardzo poważny błąd. Przez to obraz staje się momentami nudny, występują rażące dłużyzny. Dopiero pod koniec muzyka osiąga należyte natężenie. Interesująca ścieżka dźwiękowa potrafi doskonale ograniczyć takie negatywne wrażenia u widza, a ponadto spotęgować emocje i zdynamizować akcję. Tutaj sprawy mają się wszakże odmiennie, dlatego też uważam „Działa...” za produkcję wyjątkowo pod względem muzycznym ubogą.

Zalety
Powróćmy jednak do tego, co w filmie dobre. Jeśli chodzi o obsadę aktorską, to jest ona wręcz wyśmienita. W „Działach Nawarony” mamy całą plejadę gwiazd pierwszego formatu: Gregory’ego Pecka, Anthony’ego Quinna, Davida Nivena. Małą „rólkę” ma także na początku Richard Harris. Cały film zasadniczo obraca się wokół głównych postaci i to mi się bardzo podoba. W dzisiejszych hollywoodzkich superprodukcjach mamy raczej do czynienia z rozbudowanymi, równorzędnymi rolami grupy aktorów. Nie ma miejsca dla wyraźnych głównych postaci. Tymczasem w „Działach...” jesteśmy świadkami, użyłbym nawet sformułowania, aktorskich pojedynków (szczególnie Gregory’ego Pecka i Davida Nivena). Pozwala to na pogłębienie treści filmu i wprowadzenie obok wątków sensacyjnych także innych, bardziej refleksyjnych, jak moralność w czasie wojny i kwestia odpowiedzialności. Słowa uznania...

Na stronę techniczną filmu składają się naturalnie nie tylko wymienione wcześniej „wpadki”. Mogę rzec również wiele dobrego w tej kwestii o „Działach Navarony”. Przede wszystkim należy pochwalić pieczołowicie wykonane umundurowanie i scenografię. Wszystkie elementy są bardzo realistyczne. Ponadto uzbrojenie podręczne zostało wykonane z należytą precyzją. Z cięższym sprzętem bywa już różnie – dobrym zabiegiem, moim zdaniem, było wykorzystanie modeli (np. Ju-87 Stuka) w niektórych scenach. Ironiczny uśmiech na mojej twarzy wzbudzają za to amerykańskie pojazdy, podszywające się pod sprzęt niemiecki. Zadbano chociaż o to, by sprzęt ten pochodził z okresu II wojny światowej. Fani oryginalnego uzbrojenia znajdą też w kilku scenach mały rarytasik – wodnosamolot Catalina.

Muszę też pochwalić efekty specjalne (za które „Działa Nawarony” otrzymały Oskara). Dziś naturalnie nie mogą budzić już takiego entuzjazmu, jednak jak na tamte czasy są naprawdę imponujące. Bardzo dobrze zrealizowano na przykład sztorm. Jak sądzę, nie powstydziłby się go nawet Wolfgang Petersen.


W końcu muszę wyrazić zadowolenie, że film nie koncentruje się wyłącznie na akcji komandosów, lecz pokazuje również geograficzne i kulturowe tło tej historii, która toczy się w przepięknym i niezwykle urokliwym kraju jakim jest Grecja. Już na samym początku zwrócono uwagę na jej przebogatą tradycję. Mamy również okazje zaznajomić się z życiem jej mieszkańców i ich obyczajami (jesteśmy np. świadkami wesela). Filmowcy nie zapomnieli też oczywiście o wyeksponowaniu greckich krajobrazów – połączeniu lazuru wody, błękitu nieba oraz bieli skał i antycznych ruin. Dzięki temu zdjęcia wykonane przez Oswalda Morrisa są naprawdę piękne.

Jeśli miałbym dokonać podsumowania, powiedziałbym że czas na „Działach Nawarony”, a może raczej na jej widzach, odcisnął niewątpliwie piętno. Dziś film ten ogląda się z pewnością zupełnie inaczej niż czterdzieści lat temu. Mimo wszystko uważam, że generalnie zachował on wiele swoich walorów. Polecam jego obejrzenie przede wszystkim tym, którzy zmęczeni są współczesnym kinem i poszukują czegoś odmiennego...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TanieMilitaria
Starszy Szeregowy
Starszy Szeregowy



Dołączył: 08 Kwi 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 13:51, 16 Kwi 2010    Temat postu:

Tutaj moge się zgodzić,film utrzymany w bardzo dobrym,wojennym klimacie. Myślę że stanowi alternatywę dla współczesnego kina,polecam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|| Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group || Designed by Port-All.Com ||
Regulamin