Forum Militaria & Wojsko & Survival Strona Główna
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
"Bitwa o Anglię"
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Militaria & Wojsko & Survival Strona Główna -> Filmy akcji & wojenne

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Artoor
Administrator
Administrator



Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław


PostWysłany: Pon 9:50, 12 Cze 2006    Temat postu: "Bitwa o Anglię"

Niewiele jest filmów tak widowiskowych i nakręconych z tak wielkim rozmachem, jak dzieło Guya Hamiltona z 1969 roku pt. "Bitwa o Anglię". Względnie dobre przedstawienie historycznych losów wielkiej powietrznej batalii z 1940 roku i przede wszystkim mnogość użytego w filmie sprzętu z czasów wojny czynią go wspaniałym i wciągającym widowiskiem. Osobiście zaliczam "Bitwę..." do kina wojennego z najwyższej półki i stawiam ją na równi z takimi klasykami jak "O jeden most za daleko" czy "Tora! Tora! Tora!". Z pewnością nie jestem odosobniony w tym poglądzie.

Jak już na wstępie wspomniałem, film jest bardzo widowiskowy, a to za sprawą fantastycznych walk powietrznych, którymi dzieło Hamiltona obfituje niemalże od pierwszej do ostatniej minuty. Jesteśmy świadkami bardzo dynamicznych pojedynków myśliwskich. Nie brakuje oczywiście wielkich formacji bombowców Luftwaffe, zrzucających setki ton bomb na angielskie lotniska, zakłady produkcyjne i miasta. Tego typu scen jest bardzo wiele, dla niektórych widzów może aż nadto. Ale "Bitwa..." nie skupia się tylko i wyłącznie na walkach powietrznych. Film dotyka również innych sfer - polityki międzynarodowej, dyplomacji, życia prywatnego pilotów i ludności cywilnej. Pokazuje więc dosyć szerokie spektrum bitwy o Anglię, z różnych perspektyw - od szarego mieszkańca Londynu, aż po Reichsmarschalla Goringa czy samego Hitlera. Trzeba to zaliczyć na duży plus.

Mocną stroną filmu są także efekty specjalne, które mimo upływu wielu lat, nadal stanowią jego ozdobę. Eksplozje bomb, zniszczenia na lotniskach czy spadające w płomieniach samoloty - to wszystko stoi na wysokim poziomie. Oczywiście nie jest to jakość, jaką pozwala osiągnąć grafika komputerowa, ale mimo wszystko chylę czoła przed sztabem filmowców od efektów specjalnych. Nie brak wszakże kilku prostych błędów, których można było się wystrzec. Na przykład tory pocisków, którymi samoloty Luftwaffe ostrzeliwały angielskie lotniska, zamiast pokrywać się z kierunkiem lotu strzelającej maszyny, bardzo często biegną w zupełnie innych kierunkach, co jest winą zwykłego braku koordynacji.

"Bitwa...", jak przystało na wzorcowy film wojenny, posiada całą plejadę gwiazd. Wystarczy tylko wymienić takie nazwiska jak: Michael Caine, Christopher Plummer, Robert Shaw, Curt Jurgens czy Harry Andrews, które mówią same za siebie (i pozwalają ograniczyć wywody nad poziomem aktorstwa do niezbędnego minimum). Jeśli więc szukacie filmów z gwiazdorską obsadą (męską), zawsze znajdziecie ją w filmach wojennych tego formatu, co właśnie "Bitwa...".

Muszę jeszcze zwrócić uwagę na świetną oprawę muzyczną filmu. Autorem muzyki do "Bitwy..." jest Ron Goodwin. Jego kompozycje doskonale oddają nastrój grozy i napięcia, który towarzyszył zmaganiom w tej batalii. Szczególnie podobały mi się motywy muzyczne, towarzyszące scenom z udziałem strony niemieckiej. Chodzi tu przede wszystkim o marsz wojskowy, grany w momencie rozpoczęcia właściwej części filmu, a później jeszcze w kilku innych scenach. Bez takiej muzyki film ten byłby dużo uboższy.

Dzieło Hamiltona wspomina także o udziale lotników innych narodowości w bitwie o Anglię, w tym głównie Polaków. W porównaniu z ich rzeczywistymi zasługami dla przebiegu bitwy, poświęcono im jednak niezbyt dużo miejsca. Ponadto muszę się w pełni zgodzić z Arkadym Fiedlerem, autorem słynnej książki pt. "Dywizjon 303" (patrz Literatura), który po obejrzeniu tegoż filmu, tak oto wypowiedział się na temat przedstawionego w nim obrazu Polaków:
"...gdy wychodzili do walki w ostatnim dniu sierpnia 1940 roku, już nieźle władali językiem angielskim. Także pamiętam dobrze, że w czasie bojowych lotów nigdy nie hałasowali jak rozgęgane stado gęsi: to należało do wyjątków, gdy rzucali sobie żartobliwe, skąpe słówka (...). I wcale nie przypominali niesfornych, nierozgarniętych uczniaków, których brytyjski oficer (jak w filmie) musiał przywoływać do porządku.
Z filmu niestety nie dowiadujemy się o wyjątkowo wysokich przymiotach, i bojowych, i ogólnoludzkich, jakimi odznaczali się polscy lotnicy w Wielkiej Brytanii, a szczególnie piloci myśliwców dywizjonów 303 i 302."

Sądzę, że ten cytat nie wymaga szerszego komentarza. Po prostu - obraz Polaków w filmie Hamiltona został, mówiąc najdelikatniej, źle przemyślany.

Mimo tego dosyć przykrego dla Polaków błędu scenarzystów, uważam "Bitwę o Wielką Brytanię" za film jak najbardziej godny obejrzenia. Zresztą już dawno zapisał się on w historii światowego kina - i cóż tu dużo mówić - nie wypada go nie znać. A swoje wiemy i tak...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|| Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group || Designed by Port-All.Com ||
Regulamin